|
Indian Cinema Hall Forum poświęcone kinematografii indyjskiej: Bollywood, Kollywood, Art Cinema
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lukasz
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 15:21, 22 Mar 2006 Temat postu: Na Tum Jaano Na Hum (2002) |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Obejrzałem wczoraj ten film. Obejrzałem z przyjemnością, ale odczucia mam ambiwalentne. Przede wszystkim nie podobała mi się muzyka, brakło w piosenkach jakiegoś jaja, wszystkie się smęcą i jakby już już śpiewak miał zaśpiewać pełnym głosem ale sie znów zasmęcił. Melancholia piosenek często kłóci się z konwencją filmu - przynajmniej połowicznie komediową.
Myślę jednak, że film z tych, które powinny się jednak spodobać miłośnikom Kal Ho na Ho czy Kuch Kuch Hota Hai, bo to jakby coś pomiędzy. Nie tak wesołe i "monumentalne" jak KHNH. Fabularna naiwność - na pewno celowa - zbliża film do KKHH. W centrum oczywiście sprawy sercowe. Młodzi wchodzący w życie ludzie szukają miłośći, dojrzewają do niej, muszą się zmierzyć ze swoimi wyobrażeniami, marzeniami, z poglądami rodziców, z tradycją. Serce i związana z nim intuicja jest dla zaistnienia prawdziwej miłości niezbędne, wędrówka za jego głosem jest jedyną słuszną drogą. Ta naiwna teza stoi u podstaw tego filmu. Paradoksalnie widać, że gdyby odrobinę użyć rozumu serce miałoby drogę łatwiejszą. Dla tych, którzy taką światopoglądową i fabularną konwencję lubią wyśmiewać autorzy filmu zostawili aż nazbyt duże pole do popisu. Do estetyki tragizmu film zbliża sie poprzez zderzenie dwu równorzędnych wartości, które mają w tym momencie sprzeczne interesy: miłości i przyjaźni - pomysł stary, ale przy dobrym wykonaniu zawsze skuteczny. Tu wykonanie jest niezłe, a kilka wyraźnie zaznaczonych zwrotów akcji umyka od przesady. Widz kibicujący Rahulowi Sharmie granemu przez Hithrika Roshana wystawiony zostaje na ciężką próbę.
Ubarwieniem historii jest przeciwstawienie nie tylko marzeń rzeczywistości i oczekiwaniom wobec niej ale i swoistemu wirtualnemu romansowi, który odbywa się w listach. Dwoje kochanków nie zna się, ani swoich imion, listy są urealnieniem świata ich miłosnych marzeń.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lukasz dnia Czw 12:57, 23 Mar 2006, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lara
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 15:51, 22 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Na Tum Jaano Na Tum był drugim filmem z Palcusiem tzn. Hrithikiem, który obejrzałam. Pieśni rzeczywiście nie zachwycały, ale nie zapomnę oczu Eshy w jednej z nich, patrzyła takim nieruchomym wzrokiem, wiatr rozwiewał jej włosy. Nie zachwyciło mnie to szczególnie, ale pamiętam do tej pory, może dlatego, że obejrzałam go tuż po seansie K3G, więc mam dodatkowy sentyment.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
durga ma
Administrator
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 19:23, 22 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Mnie ten film nie zachwycił.
Ani treściowo ani wizualnie. Najbardziej draznił mnie tam Hrithik, bo Esha i Saif mieli mało denerwujące role.
Powodem dla którego nie porwalo mnie NTJNH może też być fakt, że wcześniej widziałam Main Prem Ki Diwani Hoon - rok młodszy odpowiednik tego filmu, również z Hrithikiem w roli 100% pozytywa zakochanego w dziewczynie przeznaczonej jego kumplowi/szefowi (oczywiście bogatszemu itd.)... Tam dziewczynę grała Kareena a tego drugiego Abhishek.
Według mnie jeśli już kręci się film wg. jakiegoś schematu to powinno się zrobić coś co wyróżniałoby film, a te dwa toną w masie innych im podobnych... No i Hrithik w roli drażniącego gościa, któremu w rzeczywistym świecie z dziką przyjemnościa urwałabym łeb...
Nie wiem czy ten film jest czymś pomiędzy KHNH i KKHH, może blizej mu KKHH. Jego typowość i przewidywalność sa denerwujące. Od samego początku wiadomo jak film się skończy, po pierwszej połowie wiemy jaka bedzie druga itd. Brak mu jakiegoś konkretnego zwrotu akcji, który by postawił przynajmniej na chwilę pod znakiem zapytania to wiadome zakończenie.
A jeszcze jak Hrithik gra główną rolę to film dla mnie jest spalony - bo na 100% wiemy jak się skończy. Drażniąco pozytywny bohater dulhania le jayenge!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lukasz
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 21:23, 22 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Mogę się zgodzić ze wszystkim, choć to pewnie też kwestia upodobań (jak dla mnie film dobrze realizuje tę fabularną konwencję, a w każdym razie nieźle, choć jakiegoś jaja wyraźnie w tym brakuje) prócz ostatnigo stwierdzenia. Ja tego aktora lubię i cenię, na pewno za olbrzymie umiejętności taneczne, za w smie bogatą skalę możliwości aktorskich i sprawdzanie się w rozmaitych rolach od łzawych i komediowych po nad wyraz oszczędne jak w Lakshya, który to film opisywałem wczoraj. Jeśli mnie gdzieś wyraźnie irytuje to w Koi Mil Gaya, gdzi egra rolę niedorozwiniętego młodzieńca, za którą bardzo był chwalony - dla mnie zupełnie nieprzekonującą i sztuczną.
Jak chodzi o przewidywalność to nie potrafię z niej robić zarzutu, bo tak wielka część bollywoodzkich filmów jest przewidywalna, że po prostu nie w zaskakiwaniu rzecz. Coś jak w tragedii greckiej, gdzie brało się znany mit czy wydarzenie z historii grecji i widz musiał przyjąć wraz z twórcami tę konwencję, że opowiada się o czymś co ma koniec właściwie wiadomy. Przygodą widza było śledzenie losów i prób wyrwania się z tego, co wiadome, czyli pokonanie losu. Oczyszczenie - katharsis miało następować poprzezznalezienie więzi między widzem a bohaterami - więzi opartej o wrażenie nieuchronności losów. Różnie to zresztą dogłębnie teoretycy definiują. Wydaje mi się jednak, że z czymś podobnym mamy często do czynienia w kinie bollywoodzkim. Podobna jest gra konwencją fabularną jaka następuje między widzem a twórcami spektaklu-filmu.
Oczywiście takie spojrzenie jest trudne dla człowieka wychowanego w kulturze zachodniej, która np. będąc pozornie przywiązaną do antycznej tradycji odbiegła od niej tak daleko, żę również tragedii antycznej nie rozumie, a w każdym razie nie przyjmuje wsposób taki w jaki zamierzyli ją twórcy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lara
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 21:41, 22 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Mimo wszystko podobał mi się ten film. Zgadzam się, że Hrithik naprawdę dobrze w nim zagrał, Saif oczywiście też, bo Esha, hm, na swoim poziomie. . Nie raziła mnie wcale przewidywalność, nie spodziewałam niczego odkrywczego. I nie zawiodłam się, to najważniejsze.
A Palcuś w Koi Mil Gaya po prostu sprawił, że nie mogłam tego filmu oglądać, musiałam sobie przerwy robić, tak był irytujący aktorsko.
Łukaszu - ten pan obok SRK w twoim awatarku czy to ty?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lukasz
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 22:14, 22 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Tak, to JA. Prawda, że piękny?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lara
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 22:21, 22 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Prawda. Ja już pochwaliłam to ciało w topiku powitalnym. Edi się o listki pytała, czy nie przeszkadają.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
durga ma
Administrator
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 23:19, 22 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Może źle to napisałam. Zdaję sobie sprawę, że większość filmów indyjskich jest przewidywalnych i, że nie zawsze chodzi o ten moment zaskoczenia na końcu filmu. Chodzi mi o to, tak jak napisałam o ten mały zwrocik akcji, który stawia zakończenie pod znakiem zapytania. Co do interakcji filmu z widzem to właśnie tego mi tu zabrakło - tego impulsu, który by sprowokował u mnie chęć znalezienia jakiegos odniesienia do rzeczywistości czy nawet chęci identyfikacji, z którąś z postaci. Może to być spowodowane moim swoistym podejściem do love stories in reality, może właśnie dlatego ten film mnie nie przekonał. Zdaje mi się, że to nie to, że ja źle interpretuję intencje twórców jako widz zachodni tylko fakt, że akurat w tym filmie droga jaką wybrał reżyser poprostu nie trafiła do mnie.
Co do pana Hrithika to ja nie twierdzę, że aktorem jest złym - wręcz przeciwnie, ma talent co widać w Lakshya. Niestety jego role w większości filmów są denerwujące - zaznaczam, że chodzi mi tu o grane przez niego postacie, a nie o jego samego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lukasz
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 23:41, 22 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Listki nieco kłują, ale to na pewno lury więc da sie przeboleć.
Z taką wizją Hrithika to ja się zgadam. Sporo ma takich ról.
Co do filmu, to twórcy pod koniec wprowadzili drogę do złego zakończenia, tylko że to zbyt późno i jakby sztucznie nastąpiło, w momencie, kiedy na taką grę już było za późno. Więc pewnie zgadzamy się w opinii tylko nieco się tu rozchodzą kinowe potrzeby.
Dla mnie film lekki i przyjemny. Polecam nie bez zastrzeżeń, o których w pierwszej wypowiedzi sporo powiedziałem. Bo też racja, że to film z tych, które w języku recenzyjek wyborczej są "dla miłośników gatunku" (w tym wypadku podgatunku fabuła oparta na miłość - przyjaźń).
Idę teraz obejrzeć Devaki. Mam tu takie coś, ciekaw jestem. Jak będzie warto podzielę się opinią. Dobrej nocy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|